W poprzednim artykule pisałam o tym, czemu tak trudno w dzisiejszych czasach wyłonić to, co najważniejsze. Często głosy z zewnątrz bądź to hasła marketingowe czy rady ekspertów, zagłuszają nasz wewnętrzny głos. Rzadko mamy chwilę, aby spokojnie posiedzieć w ciszy i po prosty pomyśleć. Dlatego tak łatwo zgubić się w tym oceanie informacji, rzeczy do zrobienia, celów do osiągnięcia, przedmiotów do posiadania i mieć problem, aby wyznaczyć priorytety. I jakie jest rozwiązanie?
Zostań esencjonalistą!
Esencjonalista jest badaczem, słuchaczem i obserwatorem. On jest otwarty na wszelki możliwości, ale nie łapie się za nie, a tylko daje sobie czas na spokojnie przemyśleć, przepuścić przez filtr swoich wartości i celów i wybrać tą, która, jego zdaniem, da najwięcej korzyści. Zanim zabrać się za działanie, zastawiania się, jaki efekt chce uzyskać i po co to robi. Jest świadom, dokąd idzie i szuka najprostszej drogi. Dąży do tego, aby robić mniej, ale lepiej. Jest mistrzem eliminacji oraz mówienia „nie".
Esencjonalizm dla mnie jest filozofią, sposobem myślenia, dążeniem do prostoty. To jest szukaniem tego, co jest esencjonalne. Czyli takich rzeczy oraz działań, które najlepiej spełnią swoją funkcję lub dadzą najlepszy rezultat z najmniejszą zatratą energii i czasu.
Esencjonalistą można być w działaniach, wyznaczając priorytety i dążąc do tego, aby robić mniej, ale lepiej.
Ale można też być w swoim otoczeniu, dążąc do tego, aby kupować mniej i posiadać tylko rzeczy esencjonalne. Więcej o tym możesz poczytać w styczniowej odsłonie projektu Prosto i Szczęśliwie.
Marzyłam o swoim blogu od kilku lat. W tym roku w końcu zdecydowałam się na jego założenie. Stawiałam stronę, pisałam artykuły, rozwijałam profil na Instagramie, zbierałam kontakty do listy mailowej, prowadziłam cykl live'ów na grupie Mama Sukcesu, tworzyłam grafiki, próbowałam pisać swojego e-booka oraz tworzyć swój program Elastyczny plan dla mam w praktyce. Po pół roku takich intensywnych działań zamiast oczekiwanej dumy z osiągnięć, poczułam że nie mam żadnych efektów.
Co by zrobił na moim miejscu esencjonalista?
Przeanalizowałby, jakie efekty chce osiągnąć, prowadząc bloga. Później zastanowiłby się, jakie są obszary do rozwoju oraz jakie działania w tych obszarach mógłby podjąć, aby osiągnąć te efekty. Po przeanalizowaniu wszystkich opcji skupiłby się na jednym obszarze i całą swoją energię skierował by w tym jednym kierunku.
Jako młoda mama próbowałam rozwijać u mojego dziecka wszystko: chodziłam z nim na basen, na różne zajęcia sensoryczno-muzyczne, do filharmonii na muzyczne raczkowanie, na masażyki. Śpiewałam z nim piosenki i tańczyłam. Czytałam książeczki i uczyłam go kolorów i kształtów. Dosyć szybko to przestało być fajnym czasem, spędzonym razem, a tylko obowiązkiem.
Co by zrobił esencjonalista?
Pomyślałby, gdyby mógł inwestować swój czas i energię tylko w jedną rzecz, co by to było? Pomyślałaby, że to trochę jak strategiczna gra planszowa „Cywilizacja”, gdzie nie możesz jednocześnie rozwijać wojsko, rolnictwo, produkcje oraz zasoby ludzkie. Trzeba wybrać jakąś strategię i zainwestować w jeden obszar. Wtedy jest szansa na wygraną.
Wtedy stwierdziłam, że najważniejsza rzecz, w którą mogę zainwestować, to jest budowanie więzi z synem. Jeżeli teraz nie nauczy się kolorów lub pływać, to nauczy się później i nic się nie stanie, ale jeżeli zaniedbam wieź na jakimś etapie jego rozwoju, to może przełożyć się na jego nastawienie do siebie i do świata. Także robię to, co służy budowaniu więzi i nie próbuję robić wszystkiego.
Moim konikiem jest planowanie i zarządzanie sobą w czasie. Wcześniej organizowałam warsztaty w Warszawie. Kierowałam swój przekaz do wszystkich. Bo planowanie może polepszyć życie każdego. Jest to narzędzie do spełnienia swoich marzeń, które każdemu może się przydać. Skończyło się tym, że dosyć szybko się wypaliłam. Czułam, że inwestuję dużo więcej czasu i energie, niż dostaję rezultatu.
Co by zrobił esencjonalista?
Wybrałby bardzo wąską, sprecyzowaną grupę docelową, którą najbardziej zna i czuje. Taką grupę, którą rozumie, wie, jakie ma wyzwania, problemy, ograniczenia. Z którą jest w stanie się utożsamić. Wtedy będzie mógł stworzyć przekaz, który trafi w sedno. Oraz będzie mógł stworzyć produkt, który da maksymalną wartość.
Dlatego teraz rozwijam Elastyczny plan dla mam, bo najbardziej rozumiem te „bolączki”, przez które przechodzą młode mamy. Oprócz tego system planowania, który pasuje dla mamy, będzie absolutnie nie pasował dla przedsiębiorcy.
Mam nadzieję, że teraz już dobrze rozumiesz, co oznacza być esencjonalistą. Dla mnie wdrożenie takiego podejścia w życie brzmi bardzo kusząco. A dla Ciebie?
Teraz są wakacje, także zobaczmy na wakacyjnym przykładzie, jak możesz wdrożyć esencjonalizm w życie. Wyobraź sobie, że jedziesz na wakacje i możesz zabrać ze sobą tylko jedną walizkę jako bagaż.
Co będzie Twoim pierwszym krokiem? Pewnie położysz przed sobą tę walizkę, otworzysz szafę i zaczniesz się zastanawiać, jak to wszystko wepchnąć do walizki?
No nie! Zastanowisz się, dokąd jedziesz i czego tam będziesz potrzebować!
Jak już wiesz, dokąd dokładnie jedziesz, co zrobisz dalej? Przejrzysz wszystkie ubrania w swojej szafie i wybierzesz takie, które lubisz i będziesz dobrze w nich się czuć na wakacjach, które będą odpowiedni do tego miejsca, gdzie jedziesz oraz które zmieszczą się do walizki.
Czyli esencjonalista, wiedząc, gdzie chce dotrzeć, zaczyna analizować wszystkie możliwe opcje. Wybiera kilka, na których się skupia. Przy tym posługuje się kryteriami:
Przyjeżdżasz na wakacje i widzisz piękne lokalne ubrania w kuszących letnich barwach. Ale Ty już masz spakowaną swoją walizkę. Teraz trzeba nie ulec pokusie i nie nakupować mnóstwa innych ubrań, które nie zdążysz założyć oraz które nie zmieszczą się do walizki.
Jak już masz wybrany obszar, na którym chcesz się skupić oraz konkretne działania, dzięki którym chcesz uzyskać efekt, zostaje działać. Czym bardziej zagłębiasz się w jakiś temat, tym więcej możliwości widzisz przed sobą. W tym momencie jest bardzo ważne potrafić powiedzieć „nie” i skupić się na tym najważniejszym, co wybrałaś.
Dlatego są bardzo przydatne regularne przeglądy. Wtedy masz zarezerwowany czas, kiedy się zastanawiasz nad nowymi wariantami, czy nie warto z któregoś skorzystać? Czy jakaś nowa opcja nie pozwoli Ci szybciej osiągnąć zamierzony rezultat niż to, co robisz teraz? Podczas przeglądu analizujesz też, czy te działania, na których się skupiasz, dają ten efekt, który oczekiwałaś? Czy nie zgubiłaś swoje priorytety? Bardzo Cię zachęcam, już w tym momencie zarezerwuj sobie godzinę na koniec tygodnia, aby na spokojnie przejrzeć swoje działania i się zastanowić czy idziesz w dobrym kierunku!
Nie daj się zwieźć temu złudzeniu! To jest kusząca pieśń syreny, która ściąga Cię do wody, a potem topi.
Kiedy pojawiają się nowe kuszące możliwości, bardzo łatwo ulec przekonaniu, że dam radę zrobić wszystko. Dasz, ale jakim kosztem? Snu? Czasu z dzieckiem? Równowagi życiowej? Byciem zmęczoną i rozdrażniona? Jak długo dasz radę, zanim zaczniesz się zastanawiać, czy to w ogóle ma sens? Nie daj się temu zwieść! Pamiętaj, że priorytet ma tylko liczbę pojedynczą.
Podsumowując, esencjonalizm jest dążeniem do tego, aby robić mniej, ale lepiej. Jest to ciągle poszukiwanie tego, co da największy rezultat najmniejszym kosztem. Kiedy wybór jest dokonany, esencjonalista trzyma się tego i nie daje się rozproszyć. Ale regularnie przegląda wszystkie możliwości, które przed nim się pojawiają, aby mieć pewność, że idzie w dobrym kierunku.
Czy chcesz zostać esencjonalistą? A może już jesteś?