Trudne chwile: 5 porad jak je przetrwać
Kiedy mój związek się rozpadł, początkowo nie miałam trudnych chwil. Czułam radość, przypływ energii, poczucie swobody. Oboje z partnerem wiedzieliśmy, że jest to dobra, prawidłowa decyzja dla naszej trójki.
Minęło półtora miesiąca od rozstania i w końcu uświadomiłam sobie, w jakiej sytuacji się znalazłam.
Jest to ciekawy efekt. Zazwyczaj kiedy w naszym życiu dzieje się jakaś kryzysowa sytuacja, to sobie z nią radzimy, działamy, a dopiero po czasie dopadają nas emocje z nią związane.
Wcześniej miałam w sobie wewnętrzne przekonanie, że wszystko dobrze poukładam: znajdę dobrze płatną pracę, będę sobie mieszkać w Zielonej Górze, opiekować się dzieckiem, pracować, prowadzić bloga, a może zacznę coś swojego. Z czasem poznam nowego partnera, z którym stworzymy rodzinę, który pokocha moje dziecko i będzie mu ojcem.
A teraz zaczynam wątpić w samą siebie i wydaje mi się, że ten scenariusz, który ułożyłam w głowie, jest tak mało prawdopodobny. Czuję się samotna, nie mam tu rodziny, nie mam dużo bliskich przyjaciół koło siebie. Mam bardzo niepewną sytuację przyszłościową i co chwilę muszę podejmować jakieś życiowe decyzje.
Do tego mam w sobie te wszystkie emocje: żal, smutek, strach, że sobie nie poradzę, samotność, niepewność, ból, urazę. Najbardziej bym chciała stać się małą dziewczynką i żeby ktoś mnie mocno przytulił i dał się wypłakać. Ale mam własne małe dziecko, którym się opiekuję i chcę być dla niego najlepszą matką, jaką mogę być. I tak już zrobiliśmy mu krzywdę, nie chcę robić jeszcze większej, zrzucając na niego część swojej frustracji.
Ale celem tego wpisu nie jest wyżalić się i opowiedzieć, jak mam ciężko. A tylko podzielić się tym, co pomaga mi przejść przez te trudne chwile w życiu.
Co robić, jeżeli nie dajesz rady z własnymi emocjami, a musisz dawać sobie radę z emocjami dziecka? Co robić, jeżeli nie masz energii, a musisz rozwiązywać jakieś życiowe kwestie. Co robić, jeżeli po prostu czujesz się fatalnie i na nic nie masz siły i ochoty? A jak z celami? A co robić z planami? A jak z marzeniami? I wizją pięknego życia, które sobie wymyśliłaś?
Myślę, że każdej z nas zdarzają się te trudne chwile. Zdarzają się: poczucie bezradności, bezsilności, samotności, zwątpienia, brak poczucia sprawczości i pewności siebie.
Dzielę się z Tobą tym, co mi pomaga przejść przez taki zakręt życiowy:
1. Te trudne chwile miną
Tak, teraz czuję się bardzo źle, ale to minie. Nie będzie tak zawsze. Jest ciężki okres. Będzie trwał dłużej lub krócej, ale wszystko się ułoży. To jest tylko tymczasowe.
2. Nie słuchaj głosu w głowie
Kiedy brakuje mi energii, mocy, mam słaby humor, nie wystarcza mi sił, by realizować swoje cele i spełniać plany, to naturalnym efektem jest to, że zaczynam w siebie wątpić. Zaczynam myśleć, że nie dam rady. Nie mam wystarczających kompetencji. Jak ogarnę pracę lub rozwinę bloga, jeżeli nie mogę poradzić sobie ze swoimi emocjami? Ale mówię sobie, że to nie jest obiektywna ocena mnie samej. To jest tylko jakiś głos w mojej głowie, a ja nie muszę mu wierzyć. W trudnych chwilach, jeżeli mam możliwość, staram się nie podejmować żadnych decyzji, bo bardzo łatwo podjąć złą.
3. Nie jestem moimi emocjami
To jest jedna z najważniejszych wniosków, które wyniosłam z kursu mindfulness. Ciekawe jest, że rozpoczęcie kursu zbiegło się z moim rozstaniem z partnerem. Przypadek? Nie sądzę. Wcześniej zatapiałam się w moich emocjach. Byłam tą emocją, którą czułam. I oczywiście nie mogłam sobie z tym poradzić. Teraz wiem, że między mną a emocją, którą przeżywam, jest pewien dystans. Nie jestem tą emocją. Mogę obserwować ją trochę z boku. Wiem też, że każda emocja ma swój początek i koniec. Ta emocja też minie.
Zrób mały eksperyment. Postaraj się sobie wyobrazić jakąś trudną sytuację, którą miałaś niedawno, ale taką, z którą jesteś gotowa się spotkać. Co wtedy czułaś? Jaka emocja Ci towarzyszyła? Powiedz na głos: „Jestem tą emocją”. Na przykład: „Jestem zła” albo: „Jestem samotna”. A teraz weź kilka głębokich wdechów. Uspokój się. Znowu wyobraź sobie tę sytuację. I teraz powiedz „Oto ta emocja”, „Oto złość”, „Oto samotność”.
Czujesz różnicę?
Teraz często – kiedy czuję się samotna, porzucona, zła – mówię do siebie: „Oto poczucie samotności, oto poczucie odrzucenia, oto poczucie złości”. Ale to, że to czuję, nie znaczy, że jestem porzucona, zła lub samotna.
4. Czy to, o czym myślę mi pomaga?
Dziś miałam fatalny dzień. Pojechałam zarejestrować samochód. Okazało się, że przeterminowałam przegląd (cała ja). Oprócz tego dowiedziałam się, że dostanę mandat od 200 do 1000 zł za to, że nie zarejestrowałam nabycia pojazdu w ciągu 60 dni od umowy (podwójnie cała ja).
Pojechałam zdołowana na przegląd. Samochód nie przeszedł przeglądu. Pan wypisał całą listę usterek (podejrzewam, że na całkiem okrągłą kwotę), które muszę naprawić w ciągu 2 tygodni. A powiem, że z kasą wcale nie jest cudownie, a do tego nawet pracy nie mam.
Jeszcze bardziej zdołowana pojechałam odebrać synka, który miał marudny humor i się ode mnie nie odklejał. Gdyby tego było mało, dostałam gorączkę.
Leżę na podłodze, dziecko marudzi, targa mnie za włosy, jest głodne i domaga się uwagi, a ja ryczę i nie mam siły wstać. Po pewnym momencie zorientowałam się, że myślę o tym, jaka jestem biedna. Że nie ma nawet komu mi pomóc, nie mam do kogo się przytulić i dużo podobnych użalających się nade mną myśli.

W pewnym momencie zapytałam siebie: „Czy to, co myślę, mi pomaga? Czy mi to sprzyja?”.
No nie! Sama dziś mimo słabego samopoczucia pojechałam rejestrować ten samochód, a mogłam odwołać – nic by to już nie zmieniło. Czy dzieje mi się coś tak strasznego, że nie mogę wstać, nakarmić dziecko, pobawić się z nim i uśpić?
Zmusiłam się do skupienia uwagi na czynnościach wokół dziecka. Synek szybko zasnął, a ja mogłam napić się herbaty i zadbać trochę o siebie.
Sytuacja sama w sobie nie jest trudna lub smutna czy stresująca. To nasze myśli oraz emocje sprawiają, że postrzegamy ją w ten czy inny sposób. Obserwuj, co myślisz. Zadaj sobie pytanie: „Czy to mi pomaga?”.
5. A jak z celami i planami?
Zasada jest jedna. W miarę możliwości robić to, co dodaje energii. Jeżeli doda Ci energii to, że na dzień lub kilka dni zapomnisz o wszystkich sprawach, a masz taką możliwość, to zrób to. Jeżeli to, że nie realizujesz swoich planów, jeszcze bardziej Cię dołuje, rób coś, co z łatwością Ci się uda zrealizować, by poczuć zastrzyk endorfiny od wykonanego zadania. Ale nie jest to czas dobry do załatwiania problematycznych spraw lub podjęcia poważnych decyzji. Odłóż to, póki nie poczujesz się lepiej.
A co Ci pomaga w trudnych chwilach? Daj koniecznie znać w komentarzu.
Myślę, że bardzo ważną rolę odgrywają tu jeszcze nasze przekonania. Przez dłuższy czas zastanawiałam się, które z moich życiowych przekonań pozwoliły mi przejść tę całą drogę od sprzątania hoteli do teraz. Mam całkiem ciekawą odpowiedź! O tym już w przyszłym tygodniu. Zapisz się na newsletter, a przy okazji dostaniesz e-book w prezencie.

Pamiętaj, to jest tylko taki etap. Koniec końcem wszystko będzie prosto i szczęśliwie! Tulę!